Powrót do listy Następny artykuł Poprzedni artykuł

Eurodeputowani EKR: „Jeśli nie zatrzymamy tego szaleństwa, to wielu Europejczyków nie będzie stać na opłacenie rachunków za prąd lub gaz”

12 marca 2024 r.
Udostępnij

Podczas pierwszego dnia sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu miała miejsce debata dotycząca przeglądu dyrektywy w sprawie charakterystyki energetycznej budynków (EPBD). Głos w niej zabrali eurodeputowani EKR Jadwiga Wiśniewska, Adam Bielan, Patryk Jaki i Beata Mazurek.

Jadwiga Wiśniewska zauważyła, że ofensywa klimatyczna nabiera rozpędu. „Na horyzoncie zeroemisyjne budynki, zakaz ogrzewania paliwami kopalnymi i obowiązkowa fotowoltaika na budynkach mieszkalnych” - wymieniała. Stwierdziła także, że nowelizacja dyrektywy o efektywności energetycznej budynków powinna przekładać się na korzyści dla obywateli, lecz niestety będzie dokładnie odwrotnie. Jak wskazała, regulacje uderzą w obywateli - średniozamożni zbiednieją, a biedni będą jeszcze biedniejsi, dojdzie również do podwyżki cen mieszkań, co pogłębi kryzys mieszkaniowy. „Jesteście Państwo hipokrytami, gdyż z jednej strony ubolewacie, że młodych nie stać na mieszkania, a z drugiej szykujecie regulacje, które spowodują radykalny wzrost cen mieszkań” – stwierdziła polska polityk. Jadwiga Wiśniewska z niepokojem zauważyła, że eurodeputowani chcą także ingerować w wolność obywateli, w wolność decydowania o własnym majątku, zmuszając ich do obowiązkowego instalowania paneli na dachach domów. Wskazała przy tym, że skorzystają na tym najwięksi producenci paneli fotowoltaicznych, czyli Chiny. Dodała także, że zapłacą za to obywatele, których nie będzie stać na renowację, gdyż zapłacą wyższe podatki.

„Z dokumentu wysłanego przez obecny polski rząd do Brukseli wynika, że w najbliższych latach niemal 1,5 mln polskich rodzin dotknie ubóstwo energetyczne. Oznacza to, że 1,5 mln polskich rodzin nie będzie stać na opłacenie podstawowych rachunków za energię bądź gaz” - poinformował Adam Bielan o wstrząsającej wiadomości opublikowanej w polskich mediach. Eurodeputowany zwrócił przy tym uwagę na ubiegłoroczne wyliczenia zamieszczone w liberalnym tygodniku Newsweek Polska, które wskazują, że przymusowa modernizacja starych budynków ma kosztować Polaków „grubo ponad bilion złotych”. Polski polityk zauważył, że choć bilion złotych to astronomiczna kwota, to w praktyce nie tworzy się żadnych nowych instrumentów finansowych, aby pomóc mieszkańcom sprostać tym horrendalnym kosztom. „Przecież to jest absolutne szaleństwo. Nie może być na to naszej zgody” - komentował Adam Bielan.

Polski polityk zwrócił się także z apelem do wszystkich polskich europosłów, w szczególności tych, którzy reprezentują w Parlamencie Europejskim tzw. koalicję 13 grudnia. „Przestańcie być hipokrytami i mówić co innego w kraju, a inaczej głosować na tej Sali. Miejcie w sobie na tyle dużo odwagi, żeby wyrzucić ten szkodliwy projekt jutro do kosza” – wzywał do odrzucenia tego projektu w nadchodzącym głosowaniu.

„Za rok wprowadzacie zakaz finansowania piecyków gazowych w całej Unii Europejskiej, potem całkowity zakaz ogrzewania paliwami kopalnymi, w 2030 roku wszystkie nowe budynki mają być zeroemisyjne. Następnie wszystkie stare budynki, w których mieszkają najbiedniejsi ludzie mają być poddane przymusowej renowacji, za co oni sami będą musieli zapłacić, bo nie dostaną na ten cel żadnych nowych środków” - wyliczał z niepokojem Patryk Jaki podsumowując zmiany, które wprowadzi omawiana dyrektywa. Dodał, że wprowadzanie tych zmian mają nadzorować ekosłużby sprawdzające wszystkie świadectwa charakterystyki energetycznej budynków. „Mieszkania będą jeszcze droższe, ludzi nie będzie stać na ciepło dla własnych dzieci, Europa będzie coraz biedniejsza” - wymieniał kolejne negatywne następstwa tego projektu. „Ale co was interesuje jakiś biedny człowiek, któremu odbierzecie dorobek całego życia?” - pytał przy tym polski polityk. „Który to już raz Europa popełnia takie piękne samobójstwo? Tym razem nie ze względu na czerwony, ale zielony komunizm” - zastanawiał się Patryk Jaki wyrażając swój sprzeciw wobec tego projektu.

Beata Mazurek mówiła, że ta dyrektywa to kolejna próba narzucenia - pod płaszczykiem walki ze zmianami klimatycznymi - przepisów wiążących s się z ogromnymi kosztami, które ostatecznie poniosą zwykli obywatele. „Ta dyrektywa to brukselski dyktat, który nie bierze pod uwagę rzeczywistych możliwości i potrzeb obywateli” - dodała.

Eurodeputowana zwróciła także uwagę, że wymóg renowacji budynków o gorszej efektywności energetycznej zepchnie najuboższych w jeszcze większa biedę, a nakładane obowiązki dotyczące instalacji fotowoltaicznych stanowią tylko kolejne ogniwo w łańcuchu „biurokratycznego szaleństwa”. W tym kontekście przypomniała o niedawnych protestach rolników w Brukseli i innych krajach, które pokazują dobitnie, jak próba forsowania nierealistycznych celów Zielonego Ładu doprowadziła do upadku konkurencyjności europejskiego rolnictwa. Nadmieniła, że są to konsekwencje stawiania ideologii ponad racjonalnym, opartym na rzetelnych analizach zarządzaniem zasobami.

„Stop nieprzemyślanej i nieodpowiedzialnej zielonej polityce, która prowadzi do zubożenia naszej ludności. Jest jeszcze czas, żeby powstrzymać to szaleństwo. Pokażmy, że potrafimy prowadzić racjonalną politykę, bliską obywateli ze wszystkich państw członkowskich, nie tylko tych najbogatszych” - apelowała polska polityk.

Z twittera