Powrót do listy Następny artykuł Poprzedni artykuł

Eurodeputowani PiS o potrzebie natychmiastowego i bezwarunkowego wsparcia Ukrainy

6 lutego 2024 r.
Udostępnij

Podczas drugiego dnia sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu miała miejsce debata dotycząca potrzeby niezachwianego unijnego wsparcia Ukrainy dwa lata po napaści Rosji na ten kraj. Głos w dyskusji zabrali europosłowie PiS Ryszard Czarnecki, Dominik Tarczyński oraz Zdzisław Krasnodębski.

 

„Słowa są istotne, one zmieniają rzeczywistość, ale mniej kosztują niż czyny” - mówił Ryszard Czarnecki dziękując za ważne deklaracje wsparcia w Parlamencie Europejskim dla Ukrainy. Dodał jednak, że nie może zrozumieć, dlaczego Unia wciąż nie uszczelnia realnie systemu sankcji i wiele firm z Zachodu wciąż robi interesy z Rosją. Eurodeputowany zauważył, że są to firmy nie tylko z Ameryki, Tajwanu, czy Szwajcarii, ale także z Unii Europejskiej, które w ten sposób pomagają Rosji. „Jeżeli bardzo duża część półprzewodników potrzebnych dla rosyjskiej armii i rosyjskiego przemysłu idzie z Zachodu, jeżeli rosyjscy żołnierze zabijają Ukraińców mając buty, które sprowadzają z krajów Zachodu, to trzeba uderzyć się w piersi i zastanowić, dlaczego tak się dzieje” - stwierdził były wiceprzewodniczący europarlamentu.

 

Dominik Tarczyński stwierdził, że od rosyjskiej agresji na Ukrainę minęły 2 lata i w tym czasie niewiele zostało zrobione na jej rzecz. "Co pan zrobił, panie Weber? Co jako Niemcy zrobiliście? 5000 hełmów - to wasze osiągnięcie. A tak, wybudowaliście jeszcze Nord Stream 2 i blokowaliście sankcje" – przypomniał Tarczyński. Europoseł PiS zauważył, że nie tylko Niemcy tak postępowały. "Belgia również jest odpowiedzialna za blokowanie sankcji na rosyjskie diamenty, a także Austria, ponieważ jeden z jej banków znajdował się na liście sponsorów wojny" - przypomniał. Jak mówił, podczas gdy reszta krajów blokowała sankcje, to Polska jako pierwsza ruszyła z pomocą, gdy Rosjanie zaatakowali. "Granicę polsko-ukraińską przekroczyło 17 milionów ludzi. Więc nie pouczajcie nas o człowieczeństwie, o azylu, o uchodźcach, ponieważ wiemy, kim jest uchodźca, a kim jest nielegalny migrant" - podkreślił. Jak przypomniał, był pierwszym europosłem, który zobaczył masowe groby. "Ilu z Was odwiedziło Ukrainę? Ilu z Was odwiedziło Lampedusę? Byłem jednym z tych, którzy widzieli nielegalnych migrantów. Zatem zawrzyjmy umowę: wy przyjmiecie nielegalnych imigrantów, my przyjmiemy tych, których zaatakował Putin" – dodał.

Profesor Zdzisław Krasnodębski mówił, że gdy dwa lata temu Rosja rozpoczęła atak na Ukrainę na wielką skalę, to Europa była wstrząśnięta i zszokowana, choć brutalny imperializm Rosji jest znany w Europie od wieków. „Ukraińcy zadziwili nas swoją determinacją i odwagą, ale dzisiaj nastroje są inne i nie możemy zaklinać rzeczywistości” - zauważył i dodał, że te inne nastroje to też wina Unii. Eurodeputowany wyliczał, że Ukrainie brakuje nie tylko sprzętu, ale i ludzi, maleje gotowość młodych Ukraińców do zaciągania się do wojska, a wielu z nich woli pozostać za granicą, a ponadto narastają różnice polityczne w Kijowie. „W tej sytuacji powinniśmy robić więcej, a nie mniej” - apelował polski polityk. Poparł odważne i wymagające determinacji działania Rady Europejskiej, która zdecydowała się na dalsze wsparcie finansowe Ukrainy i rozważa użycie zamrożonych aktywów rosyjskich. „Ta pomoc ma ogromne znaczenie” - mówił profesor Krasnodębski i wyraził przy tym nadzieję, że na realne działania w tej sprawie nie trzeba będzie czekać następne dwa lata.

Z twittera